wtorek, 3 lipca 2012

Spotkanie


Spotkanie

Idzie śmiała i niepewna. Jej kroki wybijają na chodniku potrójny odgłos. Pierwszy jest dźwięczny i posuwisty. Dwa następne są głuche i wydłużone. Gdy pierwszy odgłos traci równowagę i spada w otchłań rynsztoku wzdłuż przejścia dla pieszych dwa pozostałe zamierają w wielokropku.
On kładzie rękę na jej ramieniu nie wiedząc co powiedzieć. Czerwieni się. Myśli jakie to szczęście że ona nie może zobaczyć jak on się czerwieni. Po czym czerwieni się jeszcze bardziej. Przechodzą przez ulicę razem i ona dziękuje mu ledwo rozkwitłym  pośpiesznym uśmiechem. Wtedy on zdejmuje swoją rękę z nastroszonego ramienia i wciska nagle zesztywniałe pięści do kieszeni kurtki.
Idzie dalej ale ogląda się za siebie bez przerwy. Tak po prostu. Jak gdyby nigdy nic.  Jak gdyby szukał w oddali kogoś spojrzeniem. Przed zakrętem zatrzymuje się wyciągając ręce z kieszeni i cofa potem wkłada je znów do kieszeni i  drepcze w miejscu. Ona idzie obserwując uważnie świat za pomocą oka białej laski. On przesuwa się niezdecydowanie  krok do przodu krok do tyłu. Pomógł jej przejść przez ulicę i myśli że powinien jej pomóc  przejść jeszcze wiele innych ulic. Otwiera szeroko oczy i chwiejnym krokiem  idzie dalej swoją drogą na oślep.






2 komentarze:

  1. Bardzo lubię czytać te Twoje wpisy. Kiedyś sama prowadziłam bloga, który był opowiadaniem w odcinkach, ale po jakimś czasie przestałam. Wisi sobie bezczynnie w sieci. Pozdrawiam, Daria z Myśli i podróże :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Dario, za czytanie i polubienie.
      Zabieram się za czytanie Twojej powieści w odcinkach;)
      Ata - www.nowatrawa.blogspot.com

      Usuń