Pokazywanie postów oznaczonych etykietą malarstwo. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą malarstwo. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 17 listopada 2011

Europa jubilans



Ponoć nikt jeszcze nie wpadł na to, co autor chciał tak naprawdę przez swój obraz powiedzieć. Tytuł odnosi się do głównej postaci. Młoda niewiasta w zawadiackiej pozie jest pokojówką, na co wskazuje ewidentnie jej ubiór. Rozradowana mina wskazuje zaś na – no właśnie, na co?
Dziewczyna sportretowana została na tle orientalnych bibelotów, majolikowych posążków, między japońską zbroją i chińskim smokiem. Odebrała palmę pierwszeństwa dużemu, złotemu Buddzie, który  stał się zaledwie tłem dla jej wesołości. Rozsiadła się wygodnie na kanapie, z jedną ręką opartą na biodrze i się śmieje. Jak na pokojówkę, hmm, mało profesjonalne. Co prawda ponoć są pokojówki i pokojówki, ale żeby po skończonym odkurzaniu cennej kolekcji japońszczyzny tak się zachowywać?
Ale, ale – pokojówka nazywa się Europa. Europa, która nic sobie nie robi z symboli wiekowych kultur, bo ignorantką jest? Czy ma je po prostu świadomie w tzw. głębokim poważaniu? Czy kpi sobie w żywe oczy z właściciela zbiorów, niepoważnego chłopca, który bawi się ciągle żołnierzykami zamiast uczciwie pracować na chleb „tymi ręcami”?
Autorem płótna jest Józef Mehoffer, jeden z tych krakowskich malarzy, do których mam olbrzymi sentyment, coś na granicy czułości i zakochania. Lubię krakowski dom, w którym mieszkał i malował. Żal mi, że ogród przydomowy został ostatnio trochę za bardzo uporządkowany i wcale nie przypomina ogrodu z jego obrazów. A propos ogrodu – Mehoffer to nie tylko tajemniczy „Dziwny ogród” i witraże oraz polichromie w krakowskich kościołach. To także soczyste, zjawiskowe „Cynie”, seria arcy-świetnych portretów Jadwigi Mehofferowej, cały jego cykl paryski. Wielka szkoda, że tych wspaniałych obrazów nie można zobaczyć razem „do kupy” w jednym miejscu – i to miejscu do tego najbardziej właściwym: w Domu Mehoffera w Krakowie.
Aby zakończyć Europą – Europa na stałe śmieje się we Lwowie, w jednej z tamtejszych galerii. Czasami podróżuje i dzięki temu wymieniłyśmy porozumiewawcze spojrzenia na dużej wystawie Mehoffera (merci, Musee d`Orsay!) w Paryżu w 2004 roku. W Polsce była chyba rok temu. „Cynie” na stałe są ozdobą Muzeum Narodowego w Warszawie, podobnie jak „Dziwny ogród”. I tak dalej, i tak dalej…