Jest maszyną. Pojazdem mechanicznym. Samochodem. Jak
wszystkie samochody ma kierownicę motor i wszystko co potrzebne jest
samochodowi żeby mógł się przemieszczać. Ponieważ jest samochodem porusza się
jak inne pojazdy po gwarnej rue de Belleville. Tej która czernią asfaltu i
wypukłością kostki brukowej dzieli 19-ą dzielnicę Paryża od 20-ej. Z tym że on
porusza się nieśpiesznie i nie wyprzedzając gdyż jego migacze oślepły a klakson
jest niemy. Dookoła niego ruch uliczny uspokaja się. Zastyga. Zamiera w
zdziwionym szacunku bez pokrzykiwań i ponagleń. Tylko to brzęczące milczenie
unieruchomionych chwilowo silników. Jego kierownica jest okrągła krągłością nie kierownicy ale
czasu wpisanego w zegar który niesie przed sobą w onirycznym skupieniu. Zegar z
czarną obwódką na znak żałoby po czasie spełnionym i utraconym. Zegar z
cyferblatem białym i dziewiczym jak czas który może nastąpi. Jego ubranio-karoseria
(która jest jednocześnie jego strojem zbroją i domem) jest zużyta i tak delikatna
że wydaje się nieistniejąca. Jego czas jego kierownica jego zegar wskazują za
piętnaście dwunastą. Godzina się zgadza. Każdy może to sprawdzić patrząc na
zegar pobliskiej wieży kościelnej.
A gdyby jednak
zechciał dokonać eksperymentu i skonfrontować swoja teorię czasu który
płynie z rzeczywistością biegu samochodów?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz