Wariatka
Nie
ma nikogo a przecież czuje się jakby była sama. Tylko fantomy obrały u
niej schronienie. Mieszkają u tej młodej szalonej w zamian za wikt i
opierunek. Za dom służy im wgłębienie jej dłoni o szaro-czarnych
paznokciach. Wgłębienie tej ręki która już od dawna nie pieści niczyich
włosów. Przez całe dni przez całe lata fantomy obżerają się myślami
wariatki wyznając jej swoje rozpacze. A ona zdaje się im wierzyć. I
wierzy. I śmieje się. Czasem ale tylko na krótką chwilę zdawałoby się że
pozwalają jej o sobie zapomnieć. Takie ciche i zdawałoby się
nieobecne. Ale nieprzerwanie drążą jej mózg nawet silniej niż
kiedykolwiek. Wtedy ona wykrzykuje swą milczącą skargę a ludzie patrzą
po sobie. Któż to ta stara wariatka która biegnie jak młoda szalona?
Która biegnie nie biegnąc biegnie w zwolnionym tempie nie posuwając się
do przodu? Czy spalił się jej dom? Przecież domy w naszych czasach nie
płoną. Być może to jej własna narwana głowa ją śmieszy a ona jęczy tym
jękiem który sprawia że ludzie przechodzą pośpiesznie na drugą stronę
ulicy żeby iść w cieniu jej upiorów.
„L`Amour et la folie” – J.J.Granville |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz