niedziela, 20 listopada 2011

Wariatka

Wariatka

Nie ma nikogo a przecież czuje się jakby była sama. Tylko fantomy obrały u niej schronienie. Mieszkają u tej młodej szalonej w zamian za wikt i opierunek. Za dom służy im wgłębienie jej dłoni o szaro-czarnych paznokciach. Wgłębienie tej ręki  która już od dawna nie pieści niczyich włosów.  Przez całe dni przez całe lata fantomy obżerają się myślami wariatki wyznając jej swoje rozpacze. A ona zdaje się  im wierzyć. I wierzy. I śmieje się. Czasem ale tylko na krótką chwilę zdawałoby się że pozwalają jej o sobie zapomnieć. Takie ciche i zdawałoby się nieobecne.  Ale nieprzerwanie drążą jej mózg nawet silniej niż kiedykolwiek. Wtedy ona wykrzykuje swą milczącą skargę a ludzie patrzą po sobie. Któż to ta stara wariatka która biegnie jak młoda szalona? Która biegnie nie biegnąc biegnie w zwolnionym tempie nie posuwając się do przodu? Czy spalił się jej dom? Przecież domy w naszych czasach nie płoną. Być może to jej własna narwana głowa ją śmieszy a ona jęczy tym jękiem który sprawia że ludzie  przechodzą pośpiesznie na drugą stronę ulicy żeby iść w cieniu jej upiorów.


„L`Amour et la folie” – J.J.Granville



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz