Wiara
Nocny autobus.
Lunatyk.
Bezsennik.
Wagabunda.
Przewozi cienie.
Tych
którzy z policzkami przyklejonymi do szyb zatapiają wzrok w
nieskończoności rozproszonych blasków. Są pogrążeni w kontemplacji
wszechświata i niczego.
Cienie
tych którzy wpatrują się w plecy kierowcy siedząc od strony przejścia.
W każdej chwili gotowi do skoku aby zanurzyć się w ciemności bram.
Wchodzi
ona i mówi dobry wieczór. Jej powitanie jest zbyt jasne i słoneczne
żeby ktoś mógł ją usłyszeć w kakofonii myśli wypaczonych przez chłód
nocy. Długie blond włosy o popielatym odcieniu otaczają jej okrągłą i
dziwnie gładką twarz.
Przechodzi
wśród pasażerów rozdając wielokolorowe karteczki i uśmiechy małej
dziewczynki którą jest już być może od ponad półwiecza. Karteczki
wracają do jej rąk bez wysiłku bez trudu. Uśmiechy lądują ciężko na
podłodze nie mogąc się już podnieść.
Ona
mówi że trzeba żywić nadzieję gdyż Wszechmogący jest dobry. Mówi że
trzeba mieć nadzieję gdyż jeśli Wszechmogący jest dobry człowiek również
jest dobry. Gdy autobus gwałtownie hamuje przed światłami ona traci
równowagę i uderza głową o szybę.
Na
zewnątrz jakiś cień przeszukuje kontener zapełniony wspomnieniami po
remontach przeprowadzkach i żałobach. Cień wyciąga z kontenera walizkę i
sprawdza jej stan. Następnie odchodzi z walizką w ręku wymachując nią
zamaszyście.
Rozświetlona twarz kobiety rozpłomienia się jeszcze bardziej:
Wszechmogący jest dobry.
Wszechmogący dał mu walizkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz