poniedziałek, 28 listopada 2011

Aktualności czyli co w SLD piszczy

Źródła zbliżone do (jak to się zwykło mawiać) donoszą, że małopolska rada wojewódzka SLD zarekomendowała Joannę Senyszyn na nowego przewodniczącego Sojuszu. Wybory będą miały miejsce 10 grudnia. Szef małopolskiego SLD Kazimierz Sas powiedział, iż Joanna Senyszyn jest posłanką o „wyrazistych poglądach, których tak brakowało w ostatniej kampanii parlamentarnej”.
Dodał również, że „ogromna wiedza, doświadczenie, dystans do wszystkiego, również do siebie, wysoka kultura osobista, wrażliwość, umiejętność współpracy z ludźmi, wszystko to sprawia, że prawie jednomyślnie, przy dwóch głosach wstrzymujących, uzyskała aprobatę”. Kursywa w tym krótkim tekście jest moja. Gdyż mimo dużych wysiłków nie mogłam się dopatrzeć tych trzech cech, które „przechyliłam”.
Ambicją nowej szefowej SLD jest odzyskanie utraconych wyborców. Chodzi o – bagatela – 2 miliony dusz. Hm, ładnie to zabrzmiało, ale nie jestem wcale pewna, czy wyborców SLD można mierzyć na dusze, zwłaszcza że  - powiem szczerze – znam ich niewielu.
Powiem zatem – żeby było bezpieczniej – że chodzi o 2 miliony głów, co daje łącznie 4 miliony rąk, z których to 4 milionów 2 miliony będą mogły zakreślać właściwe kwadraciki we właściwych wyborach. Uff. Jest sporo do zrobienia. Zwłaszcza, że w tak zwanym międzyczasie te 2 miliony mogły sobie pójść do innej bajki ideologicznej albo, co jest niewykluczone, postanowiło z pewnych oczywistych nie tylko dla nich samych powodów nigdy w życiu nie mieć żadnych politycznych słabości.
Zgadzam się całkowicie z tezą pana Sasa co do wyrazistości pani Senyszyn. Natomiast nie podzielam jego optymizmu, jeśli chodzi o siłę sprawczą jej już przyklepanej kandydatury. Właśnie te poglądy i ta osobowość przyczynią się do postępującej marginalizacji SLD. Trudno nie pamiętać kolorowych wpadek (?) pani Senyszyn, jej skrótów myślowych czy też szukania dziury w całym. Internet jest pełen artykułów z przykładami perełek jej autorstwa. Na tytubie wystarczy wklepać jej nazwisko w wyszukiwarce i już, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki znajdujemy się w powichrowanym i pełnym nielogiczności świecie pani poseł.
Ale to już nie mój świat i nie moja bajka…
Mogę wręcz powiedzieć szczerze i otwarcie, że im gorzej, tym lepiej.

A poza tym nie podaję linków tym razem, gdyż jest już późno…
Kto zechce, ten sobie znajdzie. Kto nie zechce, już wie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz