Ona
nie mówi lecz dekretuje. Jak ktoś kto dekretuje pierworodną prawdę
której jeszcze nikt nie powiedział a nawet nie odkrył. Jej słowa są jak
werdykt uduszony do miękkości na ogniu jej samo-satysfakcji z dobrze
spełnionego obowiązku i przyprawiony jej triumfującą zgryźliwością. Jest
już duża i dobrze wie że rzeczy i sprawy o istnieniu których ona nie
wie nie istnieją. Gdy te rzeczy i sprawy usiłują udowodnić że jest
inaczej złości się. Złości i gniewa. Na rzeczy i na tych którzy je
nazwali. Jej gniew nie ma wieku. Jej gniew urodził się kilka sekund
wcześniej i kilka tysięcy lat temu. Jest zagniewana na rzeczy gdyż
istnieją nie uprzedzając jej o swym istnieniu (i oto dlaczego spędza
większość nocy na prostowaniu łuku brwi które mimo jej zaciekłego
wysiłku podnoszą się i wyginają nieprzyjemnie pod wpływem niszczącego
zdziwienia co dnia coraz bardziej). Jest zagniewana na tych którzy
nazwali rzeczy przed nią i mimo niej (i oto dlaczego spędza większość
nocy na obgryzaniu paznokci które mimo jej zaciekłego wysiłku uparcie i z
wściekłością odrastają co dnia coraz bardziej).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz